30 czerwca 2013

2. Nic nie dzieje się bez powodu.



13 lipca
Obudził mnie głośny dźwięk budzika. Była siódma. Pomimo ogromnego zmęczenia posłusznie wstałam i udałam się do łazienki. Wzięłam zimny prysznic, który od razu postawił mnie na nogi. Następnie ubrałam czarne rurki, niebieski t-shirt i moje ukochane czerwone Conversy. Spięłam włosy w wysokiego koka, zrobiłam lekki makijaż i umyłam zęby. Do śniadania miałam jeszcze dwadzieścia minut więc postanowiłam rozpakować resztę rzeczy, które nadal leżały w walizce. W między czasie w myślach układałam sobie krótką mówkę dla Miley. Nadal nie miałam pojęcia jak powiem jej o śmierci mojej matki. Nie chce zepsuć jej całego wyjazdu bo wiem że w zeszłym roku bardzo się przejmowała chemioterapią, którą właśnie przechodziła mama. Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk sms'a. Szybkim ruchem sięgnęłam po telefon, który leżał na łóżku. Był od Miley: "Czekam w stołówce. M."
Wyjęłam resztę rzeczy i wsunęłam pustą walizkę pod łóżko. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Tuż obok windy zobaczyłam chłopaka, który wystukiwał rytm jakiejś piosenki o ścianę. Miał ubraną zwykłą czarną koszulkę a na niej rozpiętą czerwono-czarną koszulę w kratkę, dżinsy i trampki. Szara czapka zasłaniała większość jego jasno brązowych włosów. Nagle odwrócił głowę w moją stronę.
- Cześć . - powiedział, po czym kontynuował swoją grę.
- Hej . -odparłam podchodząc do niego. - "Paradise City'? - zapytałam opierając głowę o ścianę .
Nagle przerwał.
- Skąd wiedziałaś ? - zapytał chowając pałeczki do tylnej kieszeni spodni.
- Przecież to klasyka. Każdy chyba to zna.
Tak naprawdę to nie wiedziałam. Nie miałam zielonego pojęcia co to jest. Palnęła na ślepo tytuł jakieś piosenki. Właśnie o  mały włos nie wyszłam na idiotkę.
- Jestem Nate - powiedział po czym podał mi rękę .
- Jane - odpowiedziałam .
Nagle otworzyły się drzwi windy, wyszło z niej dwóch mężczyzn.
-Panie przodem - powiedział uśmiechając się do mnie.
Zjechaliśmy na dół.
***
Siedziałam z Miley, która właśnie wsuwała swojego drugiego tosta z serem, ja zadowoliłam się kanapką z szynką i jabłkiem.
- Ale te zajęcia w tym roku jakieś porąbane - powiedziała marszcząc brwi. - No zobacz sama .. Na przykład taki czwartek, zaczynam na dziewiątą dwoma godzinami pianina, potem jednocześnie mam próbę Decybeli (tak nazywał się jeden z zespołów) i zajęcia ze śpiewu. - podała mi kartkę z rozpiską zajęć .
- No faktycznie, są ułożone idiotycznie - odparłam po dłuższej chwili odkładając kartkę na blat.
- A co ty taka zamyślona? Coś się stało? - zapytała
- A co się miało stać? Wszystko jest w porządku . - odparłam uśmiechając się do niej.
Skłamałam. Było beznadziejnie. Cała w środku aż płonęłam.
- Musimy iść na jakiś spacer, może w końcu pogadamy tak jak kiedyś . - zaproponowała.
- Mi pasuje - odpowiedziałam po czym ugryzłam kawałek jabłka. - Wiesz ... - powiedziałam po chwili - poznałam fajnego chłopaka .. - mówiłam
- Ooo ! Zaczyna się robić ciekawie . Kontynuuj.
- Nazywa się Nate, gra na perkusji i...
Nagle przerwała.
- Ktoś tu chyba poznał Nate Tomilson'a . - odrzekła.
- Znasz go? - zapytałam
- No proszę Cię! A kto nie zna Tomilson'a, przecież to gwiazda tego obozu. - powiedziała. - Mam nadzieję że zrobiłaś sobie z nim zdjęcie pamiątkowe ? - zaśmiała się.
-Miley ! Nie rób sobie ze mnie żartów .
- No dobrze, dobrze. Skończyłaś? Za dziesięć minut musimy być na sali, pierwsze zajęcia w tym roku . - powiedziała.
----
No i jest dwójka. Byłam pewna że rozdział będzie dłuższy, bynajmniej tak mi się wydawał (pisałam go na papierze). Następny w środę lub czwartek. Będzie dużo więcej Nate ;)
Zapraszam do czytania i komentowania.

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że dopiero zaczynasz - spokojnie mogę czytać od początku (już dodaję się do obserwatorów). Mam nadzieję, że ona pozbiera się po stracie rodziców i to pewnie za sprawą Nata, bo miłość już wisi w powietrzu, ale może wprowadzisz jakiś zwrot akcji i Nate nie będzie już idealny?
    Zapraszam do mnie w każdą sobotę. http://kiedymiloscstajesienienawiscia.blogspot.com/
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach po tych wszystkich tenisowych emocjach ( chociaż one jeszcze nie opadły, a już jutro się nasilą xD ) w końcu mogę skomentować Twojego bloga :) Dopiero zaczynasz, także dużo zaległości na szczęście nie miałam :)
    Z całego serca współczuję bohaterce straty rodziców. Mam nadzieję, że szybko się po tym pozbiera. Hmm, Nat powiadasz. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

    Mam zamiar tutaj zostać. Dodaję do obserwowanych i zachęcam do tego samego :)
    Pozdrawiam i ściskam mocno ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Londyn to idealne miasto na spełnianie swoich najskrytszych marzeń. Każdy człowiek mieszkający właśnie w tym mieście wie o tym doskonale. Jednak nie każdy człowiek wiedzie kolorowe życie, bo przecież nigdy nie jest łatwo. Millie Farris to jedna z nielicznych nastolatek, która w swoim życiu przeżyła nie jedną wstrząsającą historię. Ale światu nie udało się jej strącić z równowagi.
    Mimo dramatycznych chwil z jej życia, które cały czas się namnażają Millie nad tym panuje. Jednak pewna sprawa ją przerasta, a wtedy w jej oczach wszystko traci cały sens. Jej życie spada na inną drogę, a ona sama nie potrafi sobie z tym poradzić.
    Czy w końcu sobie poradzi?
    Czy zyska prawdziwych przyjaciół?
    Czy w jej historii znajdzie się cień miłości?
    Czy jej życie można określić jako wiecznie tocząca się gra?
    Jeśli chcesz znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania to zapraszam do czytania mojego bloga.

    Cześć! :) Jeśli masz czas to zapraszam na mojego nowego bloga, na którym dopiero widnieje prolog. Kto wie? Może Ci się spodoba. Wpadnij i wyraź szczerą opinię, może być ona negatywna, bo przecież nikt nie jest idealny :)
    http://maze-of-disease.blogspot.com/
    Pozdrawiam, Millie ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że przykładasz dużą wagę do opisywania części ubioru bohaterów. :)
    Ogólnie fajny rozdział i nie mogę się doczekać więcej fragmentów z Natem:P

    http://cos-dla-romantyczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń